W środę miałam bulimiczny atak, pierwszy raz o takiej skali. Wpychałam w siebie wszytko co było w kuchni (nektarynki, makaron z serem, pizzę, ciasto, czekoladę). Zwymiotowałam tyle ile mogłam, a później wypiłam senes. Nie jestem zła na siebie, bo teraz wiem dlaczego to zrobiłam. Przed tym chorym obżarstwem zostałam zwyzywana przez ojca. Myślałam że już nauczyłam się to ignorować.
Można jednocześnie być bulimiczką i anorektyczką? Wiem, że istnieje coś takiego jak anoreksja bulimiczna, ale myślałam że polega na jedzeniu małej ilości jedzenia i wymiotowaniu go/przeczyszczaniu się z powodu wyrzutów sumienia.
Dużo osób powiedziało mi ostatnio, że jestem za chuda. Nie wyobrażacie sobie jak mnie to zmotywowało. "Przytyj trochę" "Odchudzaj się dalej, a znikniesz". Kilka słów, a jak cholernie pomaga. Od września bilanse będą dokładne, wracam późno, więc od obiadu się jakoś wymigam. W szkole będę jadła mało, albo wcale. Na burczenie w brzuchu pomogą gumy. Przy mojej najpiękniejszej wadze (46/48kg) tak robiłam i szybko chudłam. Kupiłam sobie tabletki na bazie octu jabłkowego, nie wierzę że coś pomogą, ale z ciekawości je wypróbuję.
Dziś głodówka. Robię ją co najmniej raz w tygodniu, w ciągu roku szkolnego będzie to chyba sobota. Lubię czuć to przyjemne ssanie w żołądku.
![]() |
Taylor Momsen - piękna, chuda. I jak tu takiej nie zazdrościć? |