czwartek, 23 sierpnia 2012

Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!

Nie chcę na blogu ograniczać się tylko do bilansów i ćwiczeń. Także chcę poruszyć temat nienawiści do stylu pro-ana w internecie i życiu. Tytuł jest ironiczny, a nie obraźliwy, pierwszy jaki przyszedł mi do głowy. Najbardziej wkurza mnie jak na przykład na kwejku czy innych tego typu stronach wstawiają okropną modelkę anorektyczkę (ciekawe ile czasu spędzają na szukaniu jej bo większość jest śliczna) z napisem "facet nie pies na kości nie leci". Cholera jasna, a czy cały świat się wokół facetów kręci? Czy kobieta musi robić wszystko żeby być atrakcyjną dla mężczyzn? Większość z nas chce wyglądać "skinny" czyli coś pomiędzy anorektyczką, a normalną dziewczyną. Wracając do zaślinionych samców, oni zawsze wybiorą ogromne cycki, a nie szczupłą i delikatną sylwetkę (mimo wszystko zawsze zdarzają się wyjątki). Rozśmieszają mnie przechwałki grubych, brzydkich loch (bo tak ich można nazwać) że mają większe powodzenie, tutaj się sprawdza powiedzenie "potwór nie potwór byle miał otwór". Powracając do tematu, większość twierdzi że głodzimy się, ćwiczymy do ostatków sił, rzygamy po każdym posiłku itd. Nikt się nie zastanowił nad tym że nie każdy potrzebuje tych 2000 kcal żeby żyć. Ktoś ustalił tą granicę i wszyscy ludzie jak stado owiec musi się jej trzymać. 

Promowanie anoreksji jest całkowicie zakazane! Co z otyłością? Te dwie choroby są bardzo podobne. Mają to samo podłoże (depresja, problemy). Ostatnio w telewizji królują pewne panie, jedna grubsza od drugiej, a czy to nie jest lansowanie nie zdrowej otyłości? Miały mieć nawet własny program, na całe szczęście sponsor się wycofał. Kobiety wmawiają sobie, że są seksowne i uwaga mój ulubiony tekst "mają krągłości", a tak na prawdę są grube. Ludzie popadają z skrajności w skrajność.

"Ale jesteś chuda" "Jadłaś coś dzisiaj?" "Ile ważysz?" "Anorektyczka" To jedne z licznych komentarzy pod zdjęciami szczupłych dziewczyn. Chyba ani razu nie widziałam jak ktoś grubej osobie wytyka mankamenty jej figury. Nie chcę tutaj wywołać nagonki, akceptuję każdego, nie zależnie od tego jak wygląda. Zastanawia mnie tylko dlaczego społeczeństwo potrafi zaakceptować obu grup? 

Między anorektyczką, a byciem "skinny" jest cienka granica. Trzeba uważać, aby jej nie przekroczyć. Nikt nie chce umrzeć z wygłodzenia organizmu.


Tradycyjna anorektyczka z kwejka, którą dodaje się do tych durnowatych obrazków. Nie wiem czy to zdjęcie jest przerobione, miejmy nadzieję że tak.















"Skinny girl" - używam angielskiego określenia, bo polskie "chuda dziewczyna" brzmi brzydko, kojarzy się raczej z anorektyczką niż dziewczyną ze zdjęcia obok. Większość wyznawczyń pro-ana chce tak wyglądać.













                    Normalna dziewczyna. Może to śmieszne, ale najtrudniej było mi ją znaleźć. Doskonały przykład jak popadamy ze skrajności w skrajność.






Otyła osoba. Nie chciałam wstawiać akurat  zdjęcia Weroniki, ale pozostałe były odrażające. Podobno się odchudza, miejmy nadzieję że to prawda. Osobiście trzymam za nią kciuki.






Pisałam to obiektywnie, bez Any i moich anorektycznych upodobań. Jutro/pojutrze postaram się zmierzyć i podać dokładne wymiary. Jeśli mi się uda, nigdy nie byłam dobra w czymś takim. Chcę, aby mój blog był inny niż wszystkie. Często będę pisała jakieś przemyślenia, wpisy tematyczne. Zniszczyłam swój pamiętnik, więc nie mam gdzie przelać moich myśli. Już taka jestem że muszę wszystko wyrzuć z siebie, kiedyś to był papier teraz blog. 


26 komentarzy:

  1. Masz całkowitą rację. Jak ja nie lubię słuchać jak ktoś się dowie, że się odchudzam i to pobłażliwe " Z kości na ości? ". Ja wprawdzie nie popieram akurat życia pro ana, ale wiem o czym marzycie, bo jakiś czas temu w tym tkwiłam. A jak porównują naturalnie chudą piękną dziewczynę to nie dziwne, że ludzie wolą ją niż wychudzoną tak że każdą kość można dotknąć.

    Rozumiem, pozdrawiam, trzymam kciuki :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty mądrze piszesz. Naprawdę masz świetne pomysły na wpisy. A to się bardzo ciekawie czytało. To jest święta racja! Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że otyłość to jest coś bardzo niebezpiecznego..

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny wpis, super się czyta i jest w tym dużo racji. i masz rację.. to nie jest blog jak wszystkie inne, prowadź go dalej, jest świetny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie Ci idzie z prowadzeniem tego bloga;)
    Może ktoś z "normalnych ludzi" go przeczyta i trochę sobie zmieni myślenie;)
    Buziaki kochana:****

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojjj masz racje kochana. Niestety ale tak to jest. teraz albo dziewczyny sa pro ana albo skinny, lub tez wygladają jak małe pulpeciki. Nie potrafią znaleźć tego złotego środka.

    Lepiej wyglądac normalnie czuć się dobrze a nie być jakimś chudzielcem który nie ma w sobie za grosz siły.

    Tak otyłość to też choroba, ale z nią się nie walczy az tak jak z anoreksją, anorektyczne od razu do prychologa albo do psychiatry, a czemu grubaski tam się nie wysyła, przecież obie mają zaburzenia odżywiania.

    Wiesz ja mam 2 blogi i to zazwyczaj na tym 2 pisze coś więcej ;D ja uwielbiam góry.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wpis, fajnie się Ciebie czyta, bo piszesz b. mądre rzeczy :) Ludzie się nie znają, przestałam ich słuchać, wiem swoje, co jest dla mnie najlepsze.
    xoxo, 3 maj się :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz ogromną rację. Mi np. bardzo się podobają wystające kostki, ale to pierwsze zdjęcie to już przesada.
    Ludzie uważają, że tylko od anoreksji można umrzeć, a to nie prawda. Od otyłości też.

    Też lubię z siebie wszystko wyrzucić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze to wszystko napisałaś. Tylko ludzie nie potrafią zrozumieć, że my to robimy dla siebie, by lepiej się czuć, akceptować swoje ciało, a nie żeby się podobać chłopakom, oni i tak lecą na wygląd z twarzy, rozmiar stanika i na wielki, jędrny tyłek. A paszoł won z nimi !

    OdpowiedzUsuń
  9. Moją ulubioną aktorką jest Calista Flockhart z Ally McBeal jest poprostu szczupłą osobą, niejeden mógł by się dopatrywać w tym anoreksjii ale jej tam nie ma. Też mnie to irytuje, że ludzie sa tak perfidni, że wytykajac Caliscie F nadmierną chudosć tak naprawdę zepsuli jej karierę!!! To jest smieszne, czepiaja się jak by nie wiadomo co. A jak widzą grubasa... to co mówią? A on jest taki biedny, chory trzeba mu pomóc. Grubas do tego się doprowadził. Do szczupłości nie maja szacunku. Mówią a idź w pizdu nie moge patrzec na te kości. No i tak juz jest

    OdpowiedzUsuń
  10. To zdjęcie jest przerobione. Ta dziewczyna jest normalną modelką. Jak kiedyś oglądałam dokument o pro - anie to tam pokazywali przerobione zdjęcia. Bardzo mądrze piszesz. Ja wybralam inną drogę niż pro ana, ale każdy ma prawo wybrać własną. Pro ana to nie tylko głodzenie się. To po prostu dążenie do perfekcji i wspieranie się nawzajem. Chudnij :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Święta racja..
    Jak ktoś jest gruby to go wyzywają od najgorszych `jaka swinka`,`locha`,`taka gruba ,a jeszcze żre` itd, itp...
    A jak ktoś jest chudy i wystaja komus kosci bioder lub żeber to od razu jest ,że anorektyczka ,albo najgłupsze i najbardziej żenujące `nie stać ją na jedzenie` .
    W tym kraju nigdy nikogo nikt nie zaakceptuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo dobrze, że postanowiłaś zamieszczać również wpisy tego typu. Takie artykuły dają do myślenia. Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś. Ta "normalna dziewczyna" też nie jest do końca taka normalna bo jednak mimo wszystko nie każda ma takie wielkie cycki ;p Mnie przynajmniej otaczają "normalne dziewczyny", ale jakoś zupełnie bez "krągłości". Ciężko jest je więc zakwalifikować do którejś z tych grup bo ani nie są chude ani grube. Ja sama nie do końca wiem pod którą grupą mogłabym się podpisać.
    Będę wpadać częściej, trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. zawsze jak widze kwejka czy cos o podobnej tematyce to po 'drugiej stronie nadawcy' wyobrazam sobie wielką zakompleksioną slabą swinke. calkowicie cie popieram, promowanie otyłości tez powinno byc zakazane! mysle ze 'otyłość i jej mankamenty' jest tematem tabu bo otyłych na ulicy jest więcej niz zdrowo szczuplych. Ludzie sa zbyt ograniczeni by zrozumiec cos co ejst ponad ich siły

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny post ! Masz całkowitą rację oraz czekam na więcej jeśli chodzi o takie posty. Dobrze napisane ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz rację. Nikt nie powie grubej, że jest gruba, bo to obraza. Zaś chudej można wytknąć wygląd. Chude oskarża się o anoreksję, grube broni.
    Nie rozumiem zdjęć z kwejka, bo wątpię by którykolwiek facet poleciał na grubą laskę zamiast na szczupłą. Jeśli chodzi tylko o cycki, to ja dziękuję za takiego faceta. Odchudzam się dla siebie, by się dobrze czuć i zyskać na pewności siebie.
    Dobrze piszesz i popieram Cię w 100%.
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Też zauważyłam, że otyłość jest pobłażliwie traktowana. Nie wiem skąd się bierze taka niechęć do szczupłych osób. Może to przejaw zazdrości? Trudno mi odgadnąć motywy takiego traktowania.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam wszystkich:) Jestem młodą lekarką, która niedawno skończyła studia. Na ta stronę trawiłam przez przypadek, ale myślę, że każdy może wyrazić swoja opinię, w końcu ja również jestem młodą kobietą. Chciałabym Wam zwrócić uwagę na jedną bardzo istotną kwestię, a mianowicie fakt, że nie istnieje coś takiego jak idealny model piękna. W różnych częściach świata wygląda to inaczej niż w modelu zachodnioeuropejskim tudzież amerykańskim. Być może nie interesuje Was fakt, że np w Peru dziewczyny ładne to te które mają duże pośladki, w niektórych krajach arabskich podobają się kobiety przekraczające zakres normy BMI dla swojego wieku i masy, a np w Chinach im kobieta jest drobniejsza (ale nie chudsza tylko dosłownie mniejsza) tym lepiej. w Singapurze nikt nie zwraca uwagi na cellulit natomiast wywinięte końcówki włosów są czymś "najgorszym" co może się przydarzyć kobiecie - oczywiście w opinii kobiet a nie mężczyzn. Drugą równie istotną kwestią jest to, że każda z nas ma inną budowę ciała. dziewczyna za zdjęcia drugiego jest chuda, ale zwróćcie proszę uwagę na to, że ona nie ma bioder. Część kobiet ma właśnie taką budowę - nie mają bioder oraz wcięcia w talii. Czy to jest ładne czy nie każdy ocenia sam bo o gustach się nie dyskutuje, ale jeśli macie inną budowę niz ona to nigdy nie będziecie tak wyglądać, a ona nigdy choćby chciała nie będzie wyglądać jak wy. jeśli macie szersze biodra to pozbycie się tkanki tłuszczowej spowoduje, że owszem z bioder stracicie, ale stracicie również z całego tułowia i da to efekt karykaturalny. Wszystkie jesteśmy inne i to czyni nas wyjątkowymi. Każda z osobna jest piękna ponieważ jest jedyna, wyjątkowa i nie jest niczyją kopią. oczywiście mogę opisać skutki zdrowotne skrajności zarówno otyłości jak i zaniżonej masy ciała do anoreksji włącznie i chętnie to zrobię jeśli ktoś jest zainteresowany. Uważam, że i problem otyłości i problem anoreksji czyli ogolnie rzecz ujmując zaburzeń odżywiania jest zbyt pobłażliwie traktowany w tym kraju. Nie powinno się finansować leczenia ludzkiej głupoty: a za takie uważam zarówno otyłość jak i usilne dążenie do bycia chudą.

    OdpowiedzUsuń
  18. Są chyba ciekawsze rzeczy którymi można się zająć niż tylko skupianie się na sobie i własnym wyglądzie - zgodzicie się chyba ze mną, że jest to niesamowicie egoistyczne, egocentryczne i przede wszystkim bardzo ograniczające. Można mieć tyle różnych pasji, zainteresowań, czemu więc ograniczać swój świat tylko do tego co się widzi przed lustrem? Nadmierne odchudzania niczym nie różni się od otyłości. i to i to rodzi ból (dla przykładu w otyłości bolą stawy w anoreksji zaparcia czy pusty żołądek). Jeżeli zaburzenia odżywiania pojawiają się na podłożu depresyjnym to po co sobie jeszcze tego bólu (w wersji fizycznej tak dla odmiany) dokładać? Czy ktoś kto cierpi będzie miał wyższą samoocenę? Przecież to niedorzeczne - błędne koło. Jem/ nie jem bo mi źle.a czemu Ci źle? bo jem/nie jem. Jeśli jest to natomiast fanaberia to tak jak pisałam wyżej świat naprawdę nie kończy się na naszym wyglądzie są też inne ciekawe i wielokrotnie ciekawsze rzeczy które można robić, zamiast jedyną myślą jaką ma się w głowie to obsesja na pkt jedzenia - i naprawdę nie jest istotne czy ciągle się o nim myśli w otyłości czy anoreksji. Myśl mam kontrolę nad jedzeniem jest okłamywaniem samej siebie bo i owszem można ograniczać czynność jedzenia ale obsesyjnych myśli na jego temat się nie wyrzuci z głowy. Apeluje zatem do wszystkich dziewczyn które uważają, że myśl o jedzeniu jest przewodnią ich życia, że to naprawde nie jest jedyne na czym można się skupiać, ale jeśli czytają to dziewczyny które czują się zagubione ze swoimi zaburzeniami odżywiania, mają objawy depresyjne (nawet takie subiektywne), lub uważają, że niska samoocena utrudnia im życie w jakimkolwiek aspekcie można uzyskać pomoc. Trzeba tylko zrobić pierwszy krok i jej chcieć. Koniec mojego wywodu. Przepraszam za jego długość i dziękuję jeśli komukolwiek udało się dobrnąć do końca moich "wypocin". wszystkich serdecznie pozdrawiam
    ps mój post to tylko i wyłącznie moja opinia. Nie chce podejmować żadnych niemerytorycznych i bezcelowych dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz racje... ale osoba chora ma w głowie głęboko zakorzenioną tą obsesję. Anoreksja zalicza się do chorób psychicznych, więc najpierw należy zmienić nastawienie, a przede wszystkim tego chcieć.

      Usuń
    2. wg klasyfikacji ICD-10 anoreksja, bulimia, czy napadowe obiadanie się nie są chorobami tylko zaburzeniami. Moim zdaniem jest to problem wynikający z dobrobytu i braku zajęcia na co zresztą wskazują badania. tak czy inaczej ja bym nie chciała żyć w taki sposób gdzie główną i właściwie jedyną rzeczą na której się skupiam jest jedzenie. Jeżeli uważasz, że jest to dostatecznie satysfakcjonujące to oczywiście Twój wybór. też jestem młodą kobietą, też chce ładnie wyglądać ale nie za wszelką cenę, bo właściwie jaki to ma sens?

      Usuń
    3. Może nie są chorobami, ale opierają się na psychice. Ja nie wpędziłam się w anoreksję z własnej woli. Pierwsze objawy zaczęły się gdy jeszcze byłam dzieckiem, mogę Cię zapewnić że nie dążyłam wtedy do jakiegoś tam kanonu piękna. Owszem są może tutaj osoby, które jak piszesz wplątały się w to z nudów czy dobrobytu, ale Dużo dziewczyn nie ma pieniędzy, zajmują się rodzeństwem bo rodzice pracują za granicą, są skazane same na siebie. Tak na prawdę to nic nie wiesz o anoreksji, kierujesz się schematami, badaniami i wiedzą książkową... życie to nie sama teoria, w praktyce jest całkiem inaczej.

      Usuń
    4. problemy z jedzeniem często są wtórne do innych problemów np w rodzinie. Absolutnie tego nie neguje. I chyba mnie źle zrozumiałaś (albo ja się źle wyraziłam) ja nie chce ani Ciebie ani żadnej podobnej do Ciebie dziewczyny jakkolwiek oskarżać czy krytykować. Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę na to że można mieć inne poglądy i również być szczęśliwą a właściwie szczęśliwszą niż wieczne zameczanie sie tematem jedzenia. Zamykacie się we własnych grupach i razem na wzajem nakręcacie. Wiem, że znajomości internetowe są "prostsze" niż te "w realu" i że w jakiś sposób kompensujecie sobie w ten sposób niedogodności dnia codziennego i ok można przecież poznawać ludzi w różny sposób. Co do tego, że nic nie wiem "praktycznego" o anoreksji to tu niestety nie masz racji. W wiadomości prywatnej podam Ci mój adres e-mail. Jeśli chcesz porozmawiać napisz.

      Usuń
    5. nie mogę Ci wysłać prywatnej wiadomości więc napiszę tutaj. echo.lalia@wp.pl jeśli będziesz chciała opowiem Ci o swoich "problemach" z jedzeniem, jakie miałam przez to rzeczywiste problemy i od czego się zaczęło.
      aha i jeszcze jedno zarzuciłaś mi, iż kieruję się tylko teorią. Po prostu staram się być rzetelna. Wyniki takich badań nie biorą się z kosmosu. Zresztą zajęcia z psychiatrii częściowo odbywały się na oddziale zaburzeń odżywiania. Było tam ok 20 dziewczyn większość z anoreksją, 2 lub 3 z bulimią - nie pamiętam dokładnie. Część była zmuszona do leczenia ze względu na niepełnoletność inne dlatego, że same chcą. Mają różne historie, różnie się też zachowują , ale wiele cech je łączy dlatego nie możesz podważać tego co można dowiedzieć się teoretycznie bo ta teoria powstaje na podstawie konkretnych przypadków konkretnych ludzi, konkretnych problemów a nie odwrotnie.

      Usuń
  19. "Chyba ani razu nie widziałam jak ktoś grubej osobie wytyka mankamenty jej figury." To nie wiem w jakim świecie żyjesz. Ja osobiście mam nadwagę, nie z mojej winy, tylko leków, które musiałam brać, przez co każdy wytykał mi mój wygląd. Każdy chłopak (bynajmniej tych, których znam) wyzywa dziewczyny grubsze, a osoby z niedowagą są bardziej lubiane itp..

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja się jak zwykle czegoś przyczepię... Jako normalną dziewczynę podałaś niejaką modelkę Mirandę Kerr. Dodam, że chodziła po wybiegach Victoria's Secret. Dlatego myślę, że daleko jej do "normalnej" dziewczyny. Poza tym piszesz świetnie i bardzo mądrze. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiem, że post był opublikowany dawno, ale chciałabym się podzielić sytuacją, która miała miejsce dość niedawno i idealnie wpasowuje się w temat.

    Otóż od tego roku szkolnego przypisano mnie do nowej psycholog w poradni. W ogóle jej nie lubię, bo zlewa moje problemy osobiste a skupia się na rodzinie. Ale do rzeczy. Na którejś z sesji powiedziałam, że mam problemy ze swoim ciałem, że chciałabym schudnąć by zaakceptować siebie. Wyznałam od serca, że nienawidzę moich piersi i bioder. A co na to pani psycholog? Zaczęła wyzywać osoby chudne (ów sylwetkę skinnny), padły komenatrze typu "jak to kobieta bez krągłości" i "za jakiś czas ci się odwiedzi". Zaczęła mi mówić, że osoby grubsze są pięknę i nie powinnam się szkaradzić poprzez chudnięcie. Nie powiem, bardzo mnie to zdenerwowało.
    Otyłość to choroba. Otyłość nie jest piękna.

    OdpowiedzUsuń