poniedziałek, 5 listopada 2012

Streszczenie tygodnia, koniec walki.

Musiałam zastanowić się nad swoim życiem, za dużo ostatnio myślę. Wracam do odchudzania, nie chce mi się już z tym walczyć. Podjęłam już decyzję, nic jej nie zmieni. Kupiłam sobie nową wagę i pokazała 58 kg, przytyłam 5 kg w niecały miesiąc, gdy próbowałam wrócić do normalnego jedzenia. Masakra. Nie wiem jak to możliwe, mój metabolizm jest chyba doszczętnie zniszczony. No nic... nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Kieruję się zasadą minimum kalorii - maksimum ruchu.

Co się działo u mnie przez ten cały tydzień? Oprócz codziennej walki z jedzeniem to nic ciekawego. Dużo czasu spędziłam na cmentarzach, lubię ten klimat panujący w nocy po święcie zmarłych. Znicze, kwiaty... wszystko tak pięknie wygląda. W sobotę bawiłam się na zaległej imprezie halloweenowej. Wypiłam za dużo,  wiem, że nie powinnam, ale fajnie jest czasem poczuć się szczęśliwą i nie pamiętać o niczym. Od teraz raczej będę unikać alkoholu, przynajmniej się postaram. Mam bardzo dużo zaległości, ostatnimi czasy wagarowałam, nie pojawiałam się w szkole nawet kilka dni pod rząd. Jakoś nieswojo się tam czuję, muszę udawać kogoś kim nie jestem. Przed przestąpieniem progu szkoły zakładam wesołą maskę, w domu muszę to odreagowywać. Coś złego się ze mną dzieje, znowu po nadgarstkach popłynęły czerwone strumyczki krwi. Po raz kolejny, dziękuję Ci tato za przemiłe słowa, kocham Cię.  Od jutra będzie lepiej, muszę się ogarnąć i nauczyć się mieć wszystko w dupie. Jakiś czas temu wzięłam kilka tabletek acodinu, nic się nie dzieje, super. Nie widzę żadnej różnicy, no może poza jakąś taką błogą ciszą panującą w moim pokoju.

Bilans:
pierogi z truskawkami- 200/300 kcal


Zabieram się za angielski i niemiecki, na deser zostaje mi referat z historii. Do zobaczenia, a raczej do napisania... czy jakoś tak.



Widziałyście przemianę Olgi Kaczyńskiej? Wspaniała! Z uroczego pączusia stała się idealna. Brak słów.

13 komentarzy:

  1. dawna waga na pewno wróci :)
    uwielbiam Twój blog
    trzymaj się chudo :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałyśmy, teraz jest śliczna;)
    Całuję kochana:**

    OdpowiedzUsuń
  3. a jednak... no cóż, z jednej strony trzymam kciuki a z drugiej martwię się o Ciebie, mam nadzieję że ta dieta ma w założeniach brak wymiotowania... trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny bilans ; )
    Ale się zmieniła ^^
    Ja kiedyś wzięłam całą paczkę acodinu naraz i nic się nie stało.. dziwne.
    Powodzenia z nauką.
    Chudnij :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana! Pamiętaj! Zawsze możesz do mnie napisać. Jeśli będziesz miała zły dzień, gorszy humor, dostaniesz nieciekawą ocenę, dieta będzie szła bądź nie szła, lub po prostu jeżeli będziesz potrzebowała pogadać, a raczej popisać :)(numer GG na moim blogu) Całuję słonko ;*** Trzymaj się cieplutko i cieszę się, że jesteś z powrotem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog mnie strasznie motywuje. Cieszę się, że będziesz częściej pisać, bo to mi pomaga. Ja też wracam na bloga.
    Co do przemiany Olgi Kaczyńskiej to brak słów. Ideał !

    OdpowiedzUsuń
  7. W ogóle nie rozumiem Twojej i pozostałych osób opinii o Oldze Kaczyńskiej. Wcześniej była piękna! A teraz wygląda jak by stała jedną noga w grobie.
    Martwię się o Ciebie i wiem ,że starałaś się normalnie jeść i masz rację ,że to możliwe ,że przez rozwalony metablizm.
    Całkowicie nie popieram tego co robisz , choć rozumiem. A waga 45 kg przy twoim wzroście to bardzo malutko...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz co ta torebka jest tylko w stylu japan a nie jest z Japonii tylko z Polskiej hurtowni. I wcale nie jest jakościowo kiepska właśnie jest świetna i coś mi się wydaje że długo wytrzyma.

    A co do sukienki to nie chce kupować na allegro tylko oglądam jakie fasony mi się podobają ;d Pójdę do normalnego sklepu czy na bazarek i tam kupie.


    zgadzam się z koleżanką wyżej wcale teraz Olga Kaczyńska nie wygląda lepiej. Wtedy była piękna a teraz wygląda jak chodzący wieszać.

    Poza tym kochana to jest oczywiste że jak po restrykcyjnej diecie wracasz do normalnego jedzenia to tyjesz bo trzeba po woli z tygodnia na tydzień jeść więcej kalorii a nie z dnia na dzień.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o pancake, to robi się je na suchej teflonowej patelni. Nakładasz łyżkę lub dwie i gdy z jednej strony się zarumienią, przewracasz na drugą stronę. A potem na talerz. Jakieś dodatki i smacznego ;)
    Wiem jak to jest, kiedy tyje się strasznie dużo, bo je się normalnie. Jestem żywym przykładem, w miesiąc wakacji przybyło mi 7 kg. Jak już zacznie się jeść z Aną, to potem zawsze trzeba uważać.
    Jeśli chodzi o acodin, to na prawdę nie polecam Ci tego syfu. Pomimo złego samopoczucia chcesz brać, i bierzesz coraz więcej i więcej. Trzeba mieć trochę samozaparcia, żeby spróbować, raz być na fazie i koniec. Mi akurat się udało, ale znam osoby, które od półtora roku bądź nawet więcej borykają się z tym ćpaniem dla nastolatków.
    Życzę powodzenia w diecie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. tesknie troche za Toba Głuptasku... mogłabys się czasem odezwać tak po prostu. Wiedz, że ja w Ciebie wierzę i jestem z Tobą nawet jak robisz źle. Trzymaj sie ciepło.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś nie trawię tej całej Olgi Kaczyńskiej. Oczywiście, ma śliczną figurę, ale działa mi na nerwy jej twarz.
    Nie rozumiem oprócz tego ludzi biorących acodin i dziwiących się, że nic się nie dzieje. A co ma się dziać po tych cukierkach?

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że nareszcie się ukierunkowałaś i dokładnie sprecyzowałaś swoje cele. ;). Najgorsze to chyba być niezdecydowanym i niepewnym swoich decyzji. Moim zdaniem powrót do diety to najlepszy wybór. Powodzenia kochana ;))
    loveskinny.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń